Bitcoin dla wielu jest bardzo ryzykowną inwestycja, ale dla jednego młodego, fińskiego krypto-milionera tradycyjne formy inwestowania w kasyna i akcje spółek okazały się jeszcze bardziej ryzykowne. Według artykułu w Bangkok Post, 22-letni mężczyzna, Aarni Otava Saarimaa został okradziony z Bitcoinów.
Okradziony z Bitcoinów
W czerwcu 2017 roku do Saarimaa zwróciła się grupa, która przekonała go do przekazania im bitcoinów celem inwestycji w akcje trzech spółek, kasyna i nowej kryptowaluty zwanej Dragon Coins. Inwestycje rzekomych „wspólników” okazały się kłamstwem, a inwestor nigdy więcej nie zobaczył środków które zainwestował.
Tajlandzka policja rozpoczęła śledztwo w sprawie pod koniec stycznia tego roku, po otrzymaniu skargi od tajskiego biznesmena Chonnikana Kaeosali, partnera biznesowego Saarimaa.
Z śledztwa prowadzonego przez tajlandzki Departament ds. Zwalczania Przestępczości wynika że, grupa naciągaczy sprzedała bitcoiny, a następnie większość z uzyskanych środków zdeponowała na rachunkach bankowych należących do siedmiu podejrzanych i ich bliskich.

Jiratpisit Jaravijit podczas aresztowania
Według policji grupa zaangażowanych oszustów liczy dziewięć osób, w tym tajskiego aktora Jiratpisit „Boom” Jaravijit, który już w lipcu został aresztowany pod zarzutem prania brudnych pieniędzy.
Podejrzanymi w sprawie wyłudzenia bitcoinów są także starszy brat i siostra aktora, oraz cztery inne osoby znane głównie z gry na giełdzie w Tajlandii. Gang wybierał ofiarę głównie na młody wiek i ogromną ilość posiadanych przez nią bitcoinów. Nie jest jasne skąd oszuści mieli wiedzę o majątku okradzionego.
Wyślij BTC na poniższy adres … i gotowe?
Warto zauważyć, że chociaż całe oszustwo opierało się na przesłaniu bitcoinów przekręt jest bardziej skomplikowany. Grupa oszustów w pewnym momencie sprowadziła Saarimaę do kasyna w Makau, aby przekonać go do inwestycji, oraz zapewnić że w kasynie będą używane Dragon Coins. Zastępca dowódcy tajlandzkiej policji w Bangkoku dodał:
Fakt, że do oszusta użyto bitcoina, utrudnił śledztwo. Musieliśmy dokładnie zbadać wszystkie dokumenty i prześledzić szlak przepływu pieniędzy (…) zajęło nam prawie siedem miesięcy, aby uzyskać aprobatę dla nakazów aresztowania dla pierwszych podejrzanych

